Obudziłam się o świcie, bo ktoś, albo coś zaczął chodzić po kanałach. Za głośne na szczura, a za ciche na człowieka. Poszłam powoli w kierunku hałasu. Zobaczyłam jakąś postać, podeszłam do niej wysuwając jednocześnie z rękawa krótki sztylet o cienkim ostrzu. Złapałam ową postać za szyję od tyłu przyciskając nóż do szyi. Ten ktoś odciągnął moją rękę od siebie jednocześnie się odwracając. Podniosłam wzrok i zobaczyłam chłopaka, którego twarz była mi dobrze znajoma, aż za dobrze znajoma. Wypuściłam sztylet z ręki i zaczęłam się powoli cofać.
<Akumu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz