czwartek, 6 lutego 2014

Od Akumu Do Zoey

Patrzyłem osłupiały jak Zoey bawi się swoją ofiarą z twarzą szaleńca. Wszystko we mnie się buntowało przeciwko takiej brutalności, a jednocześnie... Dziewczyna była przez tyle lat więziona w celi, bez jedzenia, bez środków do życia, a w dodatku wampiry zajmowały się nią z dziką przyjemnością. Była dla nich zabawką, była ich workiem treningowym, a jednocześnie nie dawali jej umrzeć. Żyła znosząc takie katusze właśnie od tych krwiopijców. Dla tego między innymi nie reagowałem. Robiło mi się niedobrze na widok tych tortur a mimo to nie odciągnąłem dziewczyny od swojej ofiary. Gdy skończyła zerknęła na mnie z tym samym wyrazem twarzy.
-Zo... - powiedziałem niepewnie. Uciszyła mnie gestem ręki. Usiadłem więc w milczeniu i czekałem.
-O co chodzi? - zapytała po chwili. Nie odpowiedziałem od razu.
-Przepraszam. - powiedziałem po chwili
-Za co?
-Za to w laboratorium. Siedziałem tam widząc jak cierpisz, a nawet nie kiwnąłem palcem. Mnie... mnie też wystawiali na próbę. Obserwowali mnie i sprawdzali ile we mnie jest człowieczeństwa. Gdybym wykazał choć nikłą chęć uratowania cię zabiliby mnie... zawsze byłem strasznym tchórzem. Przepraszam, przeprasza, przepraszam... - powtarzałem coraz słabiej, ze spuszczoną głową. Moim ciałem wzdrygnęło łkanie.
-Przecież to nie twoja wina! - krzyknęła dziewczyna. Potrząsnąłem głową, teraz ja potrzebowałem chwili na uspokojenie się. Dziewczyna w tym czasie wstała i zasunęła z powrotem głaz...

<Zoey?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz