Szłam za nimi do tej kryjówki. Kiedy tam dotarliśmy okazało się, że to niewielka jaskinia. Kotołak i zmiennokształtna weszli do środka, ale ja zostałam przed wejściem.
-Nocą lepiej nie przebywać na zewnątrz. Wchodzisz? - Spytał chłopak. Miał rację, ściemniało się.
-Nie chcecie mnie tam w nocy. - Odparłam.
-Jak chcesz. - Mruknęła dziewczyna, zdaje się Zoey. Jedno z nich zasunęło głaz chroniący wejście do jaskini, a ja wdrapałam się na jedno z pobliskich drzew.
~Rano~
Kiedy znowu byłam człowiekiem zauważyłam, że jestem tylko kilkaset metrów od drzewa na którym usnęłam. Poszłam w stronę jaskini, z której właśnie wychodzili Zoey i jej znajomy.
<Akumu? Zoey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz