Zastanowiłem się przez chwilę, po czym wzruszyłem ramionami. Schowałem wcześniej wyjęty sztylet i powiedziałem do dziewczyny
-Najważniejsze, że się na nas nie rzucili - dziewczyna przytaknęła aczkolwiek zamyślona. Staliśmy tak chwilę w ciszy. - To co idziemy? - zapytałem w końcu
-Tak - ruszyliśmy wąską uliczką kierując się w kierunku zapacu Adrianny - Nadal nie wiem po co to robimy
-Dziewczyna jest młoda i lekkomyślna, a w dodatku silna. Jak jej woda sodowa uderzy do głowy to nie będzie dla niej ratunku. Zwłaszcza jeśli czas spędza z jakimś poparanym wampirem. - wycedziłem przez zęby
-Czyli według ciebie jest nieodpowiedzialną małolatą? - przytaknąłem żywo. Zoey zachichotała.
-No co? - spytał z oburzeniem
-Nic, nic po prostu jakoś trudno mi ją nazwać po przemianie nieodpowiedzialną małolatą. - zmarszczyłem brwi przypominając sobie jej przerażającą postać po przemianie po czym porównałem ją w myślach do użytego przez dziewczynę określenia i zaśmiałem się.
-Masz rację, trochę to pojęcie abstrakcyjne w takim wypadku. - Pogrążeni w takich rozważaniach nawet nie zauważyliśmy jak odór wampira i słodko-ostry zapach Adrianny zaczął nasilać się z każdą minutą...
<Zoey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz