Naprawdę dawno nie pisałam... Blog nieco pod umarł... no dobra umarł całkowicie. Dlatego biorę się za naprawianie tego. Piszę cd gdzie niestety będziemy musieli pożegnać się z Zero, jeśli nic nie ulegnie poprawie będą następne osoby.
-------------------------------------
-Mocy. - uśmiechną się kpiąco, jakby naśmiewając się z mojej niewiedzy. Muszę się opanować, jeszcze nigdy nie miałem takiej żądzy mordu. Jakby rozjuszając mnie bardziej facet roześmiał się. Zgrzytając zębami przycisnąłem go mocniej do ściany.
-Powiesz co to za moc? - spytałem wściekły.
-Nie bardzo, informacja ściśle tajna. - znów ten kpiący uśmieszek.
-Okej. W takim razie zabierzesz tą informacje do grobu.
-Przecież i tak byś mnie zabił. - powiedział wampir wzruszając lekko ramionami
-Niekoniecznie - mruknąłem wysuwając z rękawa sztylet. Uśmiechnąłem się jak psychopata, przykładając zimną stal do jego szyi. Po raz pierwszy na jego twarz migną cień strachu. Chwilę potem poczułem na rękach krew i osuwające się na ziemie ciało chłopaka. W tej samej chwili usłyszałem za sobą krzyk Adrianny. Najwyraźniej zabicie wampira spowodowało, że Zoey poczuła się upoważniona do zrobienia tego samego Adriannie. - Przestań. - powiedziałem, wciąż stoją tyłem uspokajając się stopniowo.
-Czemu? - spytała Zoey tonem, którego nie umiałem nazwać. Coś pomiędzy zawiedzeniem, a irytacją...
-Bo tak. - odwróciłem się i spojrzałem na przerażoną dziewczynę. - Spokojnie. - mruknąłem - Idziesz z nami czy wolisz sobie dalej radzić sama?
<Adrianna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz